Dziś (20.09.2018 r.) Trybunał wydał wyrok w sprawie Solska i Rybicka przeciwko Polsce. Izba uznała, że Polska naruszyła art. 8 w zakresie prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego.

Skarżące są wdowami po Leszku Solskim i Arkadiuszu Rybickim – ofiarach katastrofy w Smoleńsku. Domagały się zaniechania ekshumacji zarządzonych w 2016 r. – po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości. Zmiana u sterów władzy miała tu fundamentalne znaczenie, każdy przeciętnie zorientowany obserwator życia publicznego wie, co mam na myśli.

Mimo sprzeciwu skarżących, ekshumacje przeprowadzono. Uczciwie trzeba powiedzieć, że prokurator miał do tego prawo. Jego zadaniem jest ustalenie przyczyn śmierci i ewentualne postawienie przed sądem osób, które do tej śmierci się przyczyniły.

Na marginesie przypomnę, że pochwały kierowane przez ówczesną Minister Zdrowia Ewę Kopacz pod adresem służb rosyjskich badających miejsce katastrofy i zwłoki ofiar były mocno przesadzone, co uwiarygadniało wątpliwości co do wykonanych w Moskwie badań.

Wracając do rzeczy…

z jednej strony sprzeciw bliskich mógłby skutecznie uniemożliwić realizację zadań prokuratora, co z kolei prowadziłoby do naruszenia art 2 (prawo do życia) w jego aspekcie proceduralnym.

Z drugiej strony jest to szalenie delikatna sprawa i władze powinny wykazać wrażliwość na uczucia bliskich. Tylko ważne względy powinny uzasadniać tak radykalną ingerencję w życie prywatne i rodzinne.

Tymczasem Kodeks postępowania karnego nie przyznawał bliskim żadnego środka zaskarżenia decyzji prokuratora. Polskie prawo wykazuje w tym zakresie zupełnie niezrozumiałą „bezduszność„, która cechuje raczej wschodnioeuropejskie porządki prawne.

Jestem przekonany, że Trybunał zupełnie inaczej rozstrzygnąłby tę sprawę, gdyby KPK przewidywał taki środek, skarżące skorzystałyby z niego , a ostateczna decyzja zostałaby podjęta przez niezależny organ po wnikliwym zbadaniu wszystkich istotnych okoliczności sprawy.

A tak, sprawa zakończyła się już na pierwszym teście – legalności. Owszem, ingerencja w życie prywatne i rodzinne była przewidziana przez przepisy polskiego prawa, jednak prawo to nie spełniało wymogów jakościowych. W tym przypadku chodziło o brak zapewnienia środka ochrony prawnej, który chroniłby przed arbitralną ingerencją władzy publicznej.

Trybunał zasądził na rzecz każdej ze skarżących po 16.000 EURO (domagały się po 50.000 EURO). Sędziowie nie wskazali żadnego środka generalnego, jednak moim zdaniem wykonanie wyroku powinno polegać (oprócz wypłacenia zasądzonych kwot) na wprowadzeniu stosownych zmian w KPK.

Maciej Lubiszewski