Nie jest żadną tajemnicą, że Brytyjczycy mają ewidentny problem z zapewnianiem więźniom praw wyborczych. Taki stan rzeczy funkcjonuje od lat. Maciej już omawiał tę kwestię tutaj. Dlatego też tylko przypomnę wcześniejsze wyroki.

Trybunał podchodzi do sprawy dość jasno. Już w wyroku Hirst (Nr 2) przeciwko Wielkiej Brytanii, ETPC stwierdził, że automatyczne i „nieselektywne” pozbawianie praw wyborczych osób uwięzionych w wyniku skazania stanowi naruszenie art 3 Protokołu nr 1 do EKPC.

W sprawie Greens i M.T. przeciwko Wielkiej Brytanii Trybunał zastosował procedurę pilotażową. Zawiesił rozpatrywanie podobnych skarg i zobowiązał władze krajowe do podjęcia środków krajowych, które zagwarantowałyby więźniom możliwość głosowania.

Na przyjęcie środków legislacyjnych Wielka Brytania miała mieć 6 miesięcy. Terminy na podjęcie działań były kilkakrotnie przesuwane aż do 2013 r. W dalszym ciągu nie podejmowano żadnych realnych działań, które umożliwiłyby skazanym głosowanie.

W niedawnym wyroku McHugh i inni przeciwko Wielkiej Brytanii Trybunał  rozstrzygnął sprawę wobec 1015 skarżących.

Sam wyrok jest króciutki. Zdecydowanie więcej zajmuje lista ponad tysiąca skarżących. ETPC w wyroku stwierdził, że doszło do naruszenia art 3 Protokołu nr 1 do EKPC. Zwycięstwo więźniów było jednak połowiczne. Sędziowie uznali, że samo stwierdzenie naruszenia jest wystarczające i nie przysługuje im zadośćuczynienie finansowe.

Wyobrażam sobie ten jęk zawodu wszystkich więźniów Jej Królewskiej Mości. Jestem pewien, że gdyby przyznano zadośćuczynienie finansowe, każdy więzień z Albionu napisałby  do Strasburga.

Z jednej strony takie rozwiązanie wydaje się logiczne. Trudno jednak nie wspomnieć o innym, politycznym aspekcie sprawy.

Już od kilku lat Wielka Brytania grozi wypowiedzeniem Konwencji. Jednym z powodów jest właśnie kwestia prawa więźniów do głosowania. W obliczu coraz większej niechęci z jaką wyspiarze zerkają w stronę Strasburga, trudno nie postrzegać tego wyroku jako próby „złagodzenia” napięcia.

W obecnej, trudnej sytuacji geopolitycznej wypowiedzenie Konwencji przez Wielką Brytanię mogłoby mieć bardzo poważne skutki. I najprawdopodobniej, taki akt ze strony Brytyjczyków, pociągnąłby to za sobą kolejne wypowiedzenia.

– Jakub Czepek